Nasze mózgi to energożercy. Trzeba o nie bardzo dbać

Marzena Żuchowicz: Czy zaproponowany sto lat temu przez Williama Sterna pomiar inteligencji wytrzymał próbę czasu?

Prof. Czesław Nosal: Wciąż mocno się trzyma. Sam fakt, że się wprowadzi pomiar i określi się to, co jest mierzone, stanowi doniosły krok w rozwoju każdej dziedziny nauki. Psychologia nie jest wyjątkiem.

Ale Amerykanie już dawno dowiedli, że dzieci z wysokim ilorazem inteligencji w dorosłym życiu wcale nie radzą sobie lepiej niż te, które na testach wypadają słabiej. Lewis Terman na początku lat 20. ubiegłego wieku wyłonił grupę 1,5 tys. dzieci, które w teście IQ osiągnęły najwyższy wynik, śledził ich losy po zakończeniu szkoły. I okazało się, że największą karierę - naukową czy muzyczną - zrobili ci rówieśnicy, którzy nie załapali się do grupy "geniuszy".

- Bo IQ to tylko potencjał, najwyższy poziom możliwości umysłowych. Ale te możliwości rzadko są w pełni wykorzystywane. Może pani być predysponowana do bardzo szybkich biegów, ale wcale nie musi pani tak biegać. Albo mieć słuch absolutny, ale nie grać na żadnym instrumencie. Zaryzykowałbym twierdzenie, że co najmniej połowa ludzi nie wykorzystuje swojego potencjału. Albo wykorzystuje go w bardzo nikłym stopniu.

Najnowsze badania rynku pracy udowodniły, że sukces zawodowy zależy też od EQ - inteligencji emocjonalnej.

- Po latach badań wiemy już na pewno, że ludzkie zachowania są zbyt złożone, by tylko jedna cecha była za nie odpowiedzialna. Liczy się także odporność na stres, motywacja, cechy osobowości. Ale IQ wciąż najwięcej wyjaśnia.

Czyli co tak właściwie wyjaśnia?

- Sto lat wstecz inteligencję interpretowano trafnie, ale dość ogólnikowo - jako zdolność uczenia się lub zdolność do skutecznej adaptacji do zmiennych warunków. Dziś możemy lepiej opisać mechanizmy zachodzące w mózgu, prędkość przewodzenia impulsów, sprawność układu nerwowego. Rozwijamy teorię inteligencji. Szukamy jej empirycznego potwierdzenia.

W biologii?

- Inteligencja, czyli szeroko pojęta sprawność umysłowa, ma awers i rewers. Jej pierwszy składnik to tak zwana inteligencja płynna - związana bezpośrednio z pracą mózgu, czyli z biologią. Mózg osoby inteligentnej po prostu działa sprawniej. Układ nerwowy - związany z pracą układu krwionośnego - jest bardziej niezawodny. To są formalne parametry mózgu, które gwarantują szybkie tempo przetwarzania informacji i bezbłędność.

Nieomylność?

- Może lepiej powiedzieć: trafność. Ta trafność jest oczywiście uwarunkowana kulturowo, bo...

...no właśnie, bo jest jeszcze rewers?

- Tak. To, jak podchodzimy do sytuacji, jak ją rozpoznajemy i interpretujemy, zależy od drugiego składnika inteligencji. To tak zwana inteligencja skrystalizowana: systemy pojęciowe i utrwalone w naszym mózgu strategie umysłowe. To one odpowiadają właśnie za to, w jaki sposób interpretujemy otaczającą nas rzeczywistość. A opierają się właśnie na zgromadzonej przez nas wiedzy.

A więc ktoś, kto w naszej kulturze uchodzi za człowieka ponadprzeciętnie inteligentnego...

- W innej kulturze nie znalazłby uznania czy po prostu nie zostałby zrozumiany. To kultura europejska ceni inteligencję, której ważnym atrybutem jest rozumowanie i wiedza czerpana na przykład z książek. Ale nie znaczy to, że istnieją kultury, które nie respektują walorów umysłowych. Zaryzykowałbym pogląd, że wszystkie kultury bez wyjątku mają pewne standardy oceniania ludzi pod względem umysłowym. Tyle że się różnimy tymi standardami. Jeszcze w kulturach pierwotnych sądzono, że osoby, które my uważamy za psychicznie chore - mam na myśli szamanów, proroków - wcale nie są psychicznie chore. Pełniły one ważną rolę społeczną. Pojęcie inteligencji trzeba więc relatywizować do kultury. Zgodnie z łacińskim źródłosłowem: inteligencja to zachowanie polegające na rozumieniu, planowaniu i dostosowywaniu się do sytuacji.

Inteligencja zmienia się wraz z wiekiem?

- Niestety. Inteligencja płynna - istotnie uwarunkowana przez pracę układu krwionośnego - systematycznie spada nam już od 21. roku życia.

Ale za to ta druga rośnie?

- Poziom inteligencji skrystalizowanej też spada, tyle że wolniej. Jej wyraźny spadek zauważamy po 55. roku życia.

Leave a Reply