- Dlaczego ludzie decydują się na związki na odległość?
- Co zrobić, żeby związek na odległość przetrwał?
- Dobre strony związku na odległość
- Problemy w związkach na odległość
- Czy związek na odległość może się udać?
– Przez trzy lata kursowaliśmy między Warszawą a Kołobrzegiem. To nie jest tak dużo, tylko 600 kilometrów z okładem. Mam przyjaciółkę, która zakochała się w chłopaku ze Stanów, i drugi rok latają do siebie przez ocean.
My widywaliśmy się dwa razy w miesiącu, raz ja byłam u niego, raz on u mnie, sprawiedliwie. Dużo nas to kosztowało, ale się opłaciło – 29-letnia Agnieszka od roku jest zaręczona, Ślub za trzy miesiące. Ona nie mogła wyjechać ze względu na ciężko chorą mamę, którą się opiekuje. Więc to Paweł przeprowadził się do Kołobrzegu. – Czasem żartuje, że marzył o życiu nad morzem, ale raczej karaibskim, jednak znalazł tu pracę i twierdzi, że za nic by już nie wrócił do warszawskiego chaosu.
O tym, że związki „dojazdowe" stają się coraz popularniejsze, świadczą także dane statystyczne. W nich, jak zwykle, przoduje Ameryka – szacuje się, że w USA w takich relacjach na odległość są około trzy miliony osób, a z badań opublikowanych w magazynie „Journal of Communication” wynika, że aż 75 proc. amerykańskich studentów przynajmniej raz w życiu kochało kogoś mieszkającego daleko. Nie wiadomo, ilu Polaków decyduje się na geograficzną separację z partnerem, ale będzie ich coraz więcej.
Związki na odległość to już Światowy trend – według kalkulacji międzynarodowej organizacji gospodarczej OECD w 2020 r. aż co czwarta para na świecie będzie żyła właśnie w ten sposób.
Dlaczego ludzie decydują się na związki na odległość?
„Jest ciężko, ale da radę” – to zdanie powtarzają zarówno ci, którzy związali się w tym samym miejscu, a później zdecydowali na uczucie „na wynos”, jak i ci, dla których separacja geograficzna była od początku wpisana w miłosny kosztorys. I choć wydaje się, że większe szanse na przetrwanie mają związki, w których partnerzy stworzyli więź, mieszkając ze sobą, psychologowie wcale nie są o tym tak bardzo przekonani.
– Jeśli para mieszka ze sobą i jeden z partnerów decyduje się wyjechać, przyjrzałbym się powodom jego decyzji. Bo może w związku panuje kryzys i partner korzysta z nadarzającej się możliwości wyjazdu? Wtedy może uniknąć bezpośredniej i być może bolesnej konfrontacji z problemem – mówi psychoterapeuta Jakub Lesiak.
– Zdarzają się sytuacje, w których do wyjazdu zmuszają warunki materialne, a np. praca za granicą jest jedynym sposobem zarobienia na mieszkanie. Ale wtedy para wyznacza sobie cel – on pracuje rok, zarabia, a potem wraca i znowu są razem „na miejscu”. Myślę, że jest bardzo mało wspaniałych i szczęśliwych związków, w których jeden z partnerów decyduje się na wyjazd. Najczęściej coś za tym wyjazdem jednak stoi – dodaje Jakub Lesiak.
Co zrobić, żeby związek na odległość przetrwał?
Według psychologów rozłąkę łatwiej przetrwać związkom, które mają wyznaczony termin ponownego zjednoczenia. Chociaż czasami i to nie wystarcza. – Z Jaśkiem byliśmy parą od pierwszego roku studiów. Po magisterce zaręczyliśmy się i on wyjechał zarobić na wesele w firmie budowlanej w Irlandii, w której pracował już jego starszy brat. Po sześciu miesiącach Jasiek powiedział przez Skype'a, że się pośpieszyliśmy z zaręczynami, on nie jest gotów – zerwanie było dla 30-letniej Karoliny szokiem. – Chciałam lecieć do niego do Cork, ale przestał się odzywać, nie odpisywał na SMS-y, nie odbierał telefonów. Płakałam tak, że mama w tajemnicy zadzwoniła do jego brata. Usłyszała, że Jasiek ma już trzecią irlandzką dziewczynę i żebym dała sobie spokój. Odesłałam pierścionek pocztą, bez słowa. Napisał, że dziękuje za przesyłkę i przeprasza, ale byliśmy razem całe studia i życie mu między palcami przeciekło, teraz musi wreszcie „pożyć”.
Część osób pozostających w długotrwałych związkach żyje zgodnie z zasadą „czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal”. – Paweł opowiadał, że koledzy ciągnęli go do klubu na dziewczyny, bo przecież „twoja panna w jakiejś pipidówie, daj spokój, co se będziesz żałował” – wspomina Agnieszka. – I nie mogli zrozumieć, że on woli wypić wino ze mną przy Skypie, niż z nimi clubbingować. Mówili, że taki związek przez pół Polski jest bez sensu, ma babę, a jakby jej nie miał. A jak powiedział, że się do mnie przeprowadza, to dopiero szczęki im opadły!
Dobre strony związku na odległość
Paradoksalnie dla niektórych odległość dzieląca ich od ukochanego może być atrakcyjniejsza niż posiadanie wspólnego meldunku. – Jeżeli ktoś nie jest gotowy na związek, z różnych powodów, to taka sytuacja jest dla niego bardzo korzystna. Bo teoretycznie mam partnera, powiedzmy w Irlandii, a praktycznie to nie ma on wpływu na moje codzienne życie, nie muszę niczego z nim uzgadniać, konsultować.
Zaspokajam społeczne czy rodzinne oczekiwania, bo „kogoś mam", ale jednocześnie bezpiecznie żyję w samotności – mówi psychoterapeuta Jakub Lesiak.
Ale nawet ci, którzy są zdecydowani, że w przyszłości chcą stworzyć „stacjonarny” związek z partnerem, muszą przetrwać długą i ryzykowną podróż, zanim dopłyną do bezpiecznego portu wspólnego mieszkania. Największe zagrożenia dla miłości na odległość? Brak fizycznej bliskości.
Problemy w związkach na odległość
– Seks i kontakt fizyczny są bardzo ważne w budowaniu relacji. Gdy ktoś się zakochał na wakacjach, a potem para się rozjechała, to pojawia się duża frustracja, bo są pragnienia, a nie można ich spełnić natychmiast – komentuje psychoterapeuta. – I wtedy zaczynają się szalone eskapady przez całą Polskę, po to żeby spotkać się na dwie godziny. To nie może długo trwać, bo taka sytuacja jest męcząca i zwyczajnie trudna. Dlatego często gdy mija pierwsze zakochanie, związek się rozpada lub para decyduje się na wspólne zamieszkanie – dodaje.
Trudno poradzić sobie także z zazdrością i daniem partnerowi kredytu zaufania. Ale chyba najtrudniejszy bywa brak „namacalnego” wsparcia w momentach kryzysowych. – Najbardziej brakowało mi Pawła, gdy mama miała operację. Jasne, ciągle wisieliśmy na telefonie, ale w nocy ryczałam w poduszkę, bo chciałam się do niego przytulić – wspomina Agnieszka. – Głupio się przyznać, ale poprosiłam, żeby odlał trochę swojej wody toaletowej. Jak było tak strasznie śle, perfumowałam podkoszulek, który u mnie nosił, i spałam w tym zapachu.
W stworzeniu i utrzymaniu związku na odległość nie pomaga też fakt, że gdy się zakochujemy, to nie w drugiej osobie – bo jej nie znamy, tylko w naszym idealnym wyobrażeniu o niej. – Dopiero rozwój związku powoduje, że zaczynamy poznawać partnera, konfrontujemy się z nim w codziennych, nie zawsze łatwych sytuacjach, wypracowujemy model życia razem – tłumaczy Jakub Lesiak. –
Związek idzie do przodu, gdy jesteśmy w bliskim, także fizycznym, kontakcie. Taki rozwój następuje dużo wolniej, gdy spotykamy się tylko co jakiś czas. I wtedy rzeczywiście możemy być w relacji nie z żywym człowiekiem, tylko naszym wyobrażeniem o nim. Trudniej jest zobaczyć w partnerze prawdziwego człowieka, który ma swoje nawyki i nie jest wcale idealny.
Czy związek na odległość może się udać?
Według psychologów największe szanse na happy end mają partnerzy ustabilizowani zawodowo i emocjonalnie. Tacy, którzy poważnie traktują związek i są w stanie dużo w niego zainwestować. I lubią ze sobą rozmawiać. Bo w miłości na odległość więź podtrzymuje się głównie słowami. Choć nie tylko.
Związek to nie tylko wspólny adres, ale przede wszystkim Świadomość, że druga osoba o mnie myśli. Nie wiem, jak radzili sobie ludzie przed internetem. To znaczy wiem, pisali listy i cierpieli bardziej. Ale nam wirtualne łącze pomogło przetrwać rozłąkę – wspomina Agnieszka. – Byliśmy w kontakcie przez komunikatory, umawialiśmy się na wspólne oglądanie i komentowanie filmów w telewizji, każde u siebie, z włączoną kamerką na laptopie. Wysyłałam Pawłowi filmiki z przebieralni, gdy kupowałam sobie nowe ciuchy, z pytaniem, czy w tej sukience mu się podobam, a on przesyłał mi kwiaty i sprowadzał dla mnie książki kucharskie z całego Świata, bo wiedział, że je kolekcjonuję. Ale przede wszystkim godzinami ze sobą gadaliśmy. Nigdy, w żadnym innym związku tyle nie rozmawiałam z facetem. To było trochę wymuszone, ale okazało się dobrym treningiem, bo gdy teraz żyjemy razem i są jakieś spięcia, siadamy i rozmawiamy, póki się nie dogadamy.
Jedno jest pewne – nie ma uniwersalnej recepty na szczęśliwy związek. Ani ten na miejscu, ani na dystans. Ale żeby miłość okrzepła, odległość nie może zbyt długo rozdzielać partnerów. – Szanse powodzenia ich relacji zależą tylko od tego, co będą chcieli robić – czy któreś z nich przeprowadzi się do partnera, czy razem zamieszkają. Jeżeli chcą takiego stabilnego związku i są na niego gotowi, to nawet jeżeli wymaga od którejś ze stron rezygnacji z czegoś ważnego, na przykład porzucenia miasta, w którym ma dobrą pracę czy rodzinę, pokonają te przeszkody – uważa psychoterapeuta Jakub Lesiak.
– Bo jeśli ludzie się kochają, a także poważnie o sobie myślą i są gotowi na długotrwały związek, to znajdą sposób, żeby być razem – dodaje.