Inaczej o zdrowiu – psychologia i duchowość

 

Szczególnie dziś, kiedy doświadczamy szczególnej propagandy ateizmu, neoewolucjonizmu czy tzw. racjonalizmu trzeba na nowo odkryć dar jakim jest religia - osobowa relacja z Bogiem Osobą. W tej relacji tkwi jakaś przeogromna siła i łaska. Ośmielę się napisać, że dziś jak nigdy każdy z nas potrzebuje jakiejś szczególnej zachęty do odkrywania tej formy więzi jaką jest "radosna i szczera przyjaźń z Jezusem Chrystusem Lekarzem Dusz i Ciał".

 

 

1. Dlaczego szczególnie dziś osobowy kontakt z Bogiem może okazać się tak bardzo potrzebny?

W życiu i w każdej terapii, bez względu na to czy ktoś deklaruje że wierzy lub nie, dociera się do pewnego punktu krytycznego. Po wielu latach (lub spotkaniach) okazuje się, że w człowieku nagle odżywa tęsknota za Kimś większym, za Absolutem, sensem, Bogiem. Jedyna skuteczna terapia jaką znam (która jest tzw. wzorcowa) w tym momencie mówi po prostu:

"Zacznij się modlić do Boga - nie ważne jak Go rozumiesz lub definiujesz".

Istnieją więc wspólnoty, które bez względu na deklaracje składane przez ludzi wskazują na osobowe odniesienie do Boga ("jakkolwiek Go nie nazywasz") jako na coś, co decyduje o szczęściu człowieka - czyli o odzyskaniu władzy nad własnym życiem.

 

2. Konstrukcja ludzkiej psychiki i lęk

Lęk - negatywny stan emocjonalny związany z przewidywaniem nadchodzącego z zewnątrz lub pochodzącego z wewnątrz organizmu niebezpieczeństwa, objawiający się jako niepokój, uczucie napięcia skrępowania, zagrożenia. Lecz lęk to nie jest strach!

Lęk (świadomy lub nie) jest bardzo często podstawą wielu ludzkich zachowań (nałogów), fobii, rozczepień osobowości, zespołu stresu pourazowego (PTSD), napadów paniki, hipochondrii, amnezji...

Można także poruszyć pewien "temat tabu": na zwykłym ludzkim lęku osadzone są także niektóre psychomanipulacje oraz reklamy.

Wielokrotnie byłem świadkiem jak za kilka tysięcy euro ludzie kupowali cudowne materace (niezłej jakości) i łóżka, które mają ich uchronić przed bólami kręgosłupa, skrzywieniami, odstresowywać oraz podczas snu odprowadzać z nich ładunki elektryczne. Części z nich firma udzielała nawet kredytu zapewniając w ten sposób o własnej marce oraz przedłużając tak kontakt z kupującym.

 

3. Psychologia i religia

Zaryzykuję pewną tezę, że antropologia chrześcijańska także lęk podciąga pod skutki grzechu pierworodnego.

Ludzie niekiedy przez lata sądzą, że mają depresję, odczuwają potrzebę uśmierzenia jakiś osobistych nierozwiązanych konfliktów, po czym stwierdzają, że naprawdę, odkrywają w sobie wewnętrzny niepokój – jakieś "dziwne poruszenia", które przychodzą jakby z "innego świata".

 

Psychiczna konstrukcja człowieka ze swojej natury została skierowana w stronę relacji z Bogiem. Świadczą o tym nie tylko badania archeologów, wciąż istniejące kościoły lecz potwierdzi to także ta część psychologów, którzy chcą leczyć oraz pomagać.

 

Każda psychologia wobec tajemnicy człowieka - osoby w pewnym momencie staje się już zupełnie bezradna - bezużyteczna. Można powiedzieć, że duchowość pacjenta w pewnym momencie terapii nagle zaczyna jakby "budzić się ze snu". Terapia lecząc, uspokaja stres czy oczyszcza pragnienia, lecz każdy psycholog czy terapeuta wie, że nie może zachęcać do wiary, bo nie jest ona środkiem antydepresyjnym czy psychotropowym.

To jest jak gdyby "szczególny punkt" w którym człowiek ma możliwość otworzyć się na jakąś „możliwość” wiary.

 

To na tej podstawie wielu świętych tworzyło program rekolekcji. Np. Św. Ignacy z Loyoli, próbował przedstawiać to, co dzieje się w duszy człowieka, odwołując się do działania duchów: dobrych i złych, które wywołują w osobie różne poruszenia.

 

4. Uczucia w rozumieniu współczesnej psychologii oraz chrześcijaństwa

Te zewnętrznie reakcje wyrażają się poprzez zwykłe uczucia oraz rozmaite myśli. Duchowość chrześcijańska nie stara się ich redukować jedynie do sfery emocjonalnej. Niektórzy święci i mistycy "rozbudowują je" i opisują niezwykle barwnym językiem.

Wielu świętych różne poruszenia, uczucia i myśli traktuje jako te, które mogą zawierać w sobie działanie Boga (prowadzą do życia) bądź Jego przeciwnika – szatana (prowadzą do śmierci).

W naszych czasach tak ubogacona przez chrześcijaństwo oraz rozbudowana sfera uczuć gwałtownie została zredukowana do impulsów (emocji, adrenaliny) pozytywnych lub negatywnych.

Największym zagrożeniem natomiast stała się nowoczesna i zbiorowa ucieczka od uczuć definiowanych jako negatywne. To właśnie ten nowoczesny i niestety naiwny sposób na radzenie sobie z całym bogactwem życia (redukcja życia) zapełnia dziś szpitale psychiatryczne, odwyki, przytułki tysiącami poranionych i nieszczęśliwych ludzi. W skrajnych wypadkach "nowoczesny - obecny w mediach styl życia" prowadzi do samobójstw.

Choć z drugiej strony: doświadczone już w przeszłości uczucia negatywne (u osoby żyjącej) traktuje się jak święte uczucia bolesne po to by przejść do sakralizacji psychiki czyli własnego ego. W tym wypadku terapia to nieustanne rozpamiętywanie bólu, smutku i łez (zob. http://www.fronda.pl/blogi/pytania-o-personalizm-biblijny/zrodla-wspolczesnego-zametu-i-poplatania,35609.html)

W obliczu redukcji tego aspektu ludzkiego życia TYLKO do emocji pozytywnych możemy dostrzec, że mądre, roztropne i zdrowe psychicznie (chrześcijańskie) rozumienie uczuć oraz emocji przez wielu nie zostaje nawet dostrzeżone. Rozpoznawanie więc "poruszeń ducha" to dzisiaj już wymierająca sztuka prawdziwego, radosnego i pełnego życia człowieka.

Tym bardziej, że w obliczu współczesnej propagandy ateizmu i tzw. racjonalności mówienie o duchach przypomina wielu wyzwolonym ludziom opowiadania o krasnoludkach i Czerwonym Kapturku. Anioły, diabeł, duchy są bardziej niepoważne niż Harry Poter latający na miotle i gotujący magiczne mikstury.

 

5. Zapomniana sztuka życia - duchowość chrześcijańska

 

Wbrew obiegowym opiniom duchowość chrześcijańska prowadzi do radości. Święci oraz mistycy oprócz "nocy ciemnych" wydobywali z życia każdą radość. Najmniejszy ludzki gest przyjaźni odbierali jako "dar oraz łaskę" a nawet upomnienie, które korygowało ich życie odczytywali jako "głos Boga". Nic więc dziwnego, że w domach to Rodzice dla dzieci byli autorytetami a w szkole nauczyciele. Duchowość wprowadzała zatem niezwykły ład w społeczności oraz dawała możliwość i czas do przekazywania wiedzy. Św. Augustyn opisuje radość jaką dała mu - jako nauczycielowi - możliwość pracowania w takiej szkole (Wyznania).

W zakładzie pracy złożonym z chrześcijan panują raczej relacje rodzinne a słowa nagany czy upomnienia zawierają w sobie także zauważalną "nutkę miłosierdzia" - nigdy nie odbierają nadziei. Wiadomo, że nigdzie nie jest idealnie lecz poznając ten temat warto zagłębić się w życiorysy świętych.

Pisząc o duchowości chrześcijańskiej warto zauważyć, że wielokrotnie przewyższa ona współczesną psychologię, socjologię czy pedagogikę a tym bardziej współczesną wizję człowieka. Jest bardzo bogata oraz odnosi się do rzeczywistości właściwie nieznanej współczesnemu człowiekowi. Czy ktoś może wyobrazić sobie słowa pewnej świętej (chorej na raka kości), która mówi: Panie już dość! Nie dawaj mi już tyle słodyczy! Jesteś zbyt hojny!

Tak samo jak nikt nie może sobie wyobrazić sparaliżowanego człowieka leżącego na łóżku, który śmieje się i śpiewa radosne pieśni. Lecz akurat widok taki nie jest obcy chrześcijaństwu a zdarza się go zobaczyć w pobliżu Sanktuariów.

 

6. Pocieszenie ducha

To termin zupełnie niefunkcjonujący we współczesnej świadomości. Mówi się raczej o stresie oraz o odstresowaniu, o pracy oraz o wolnym długim weekendzie, wakacjach, urlopie etc.

Tymczasem w chrześcijaństwie funkcjonują inne terminy związane z duchowością chrześcijańską. Np.

- Pocieszenie duchowe: pewnym poruszeniem duchowym, dzięki któremu dusza rozpala się w miłości ku swemu Stwórcy i Panu, a wskutek tego nie może już kochać żadnej rzeczy stworzonej na obliczu ziemi dla niej samej, lecz tylko w Stwórcy wszystkich rzeczy(ĆD 316 - św. Ignacy).

Inaczej to impuls dla duszy, który przypomina, ożywia, rozżarza, umacnia i oświeca ją po to, aby mogła przetrwać czas próby czy kryzysu.

Pociecha, jako dar łaski, który utwierdza człowieka w przekonaniu, że chociażby w czasie pokus i ciemności Bóg zdawał się być nieobecny, w rzeczywistości nic nie może Go zastąpić i żadne stworzenie nie nasyci ludzkiego pragnienia miłości.

Prowadząc życie duchowe człowiek może nieustannie odczuwać bliskość Boga, nie poddawać się rezygnacji i smutkowi pomimo jakiś pokus (uczuć) skłaniających do zwątpienia.

Pocieszenie może wyrażać się przez łzy, które są zewnętrznym przejawem tego, co dzieje się w sercu. W relacjach międzyludzkich łzy są czymś naturalnym. Wyrażają radość, wzruszenie, ból po stracie kogoś bliskiego, tęsknotę itd.

W żywej duchowości chrześcijańskiej łzy są darem, który nie ma nic wspólnego z histeryzowaniem czy twierdzeniem, że nie przystoi on dorosłym, a zwłaszcza mężczyznom.

Przeciwnie! Płacz przed Bogiem jest znakiem ogromnej siły, że oto cały człowiek (czyli ciało i emocje) przeżywa kontakt ze Stwórcą oraz czerpie siły od Niego.

 

Łzy pozwalają, koncentrować myśl i serce na Bogu i dają dystans do przeżywanych lęków. Zapowiadają Zmartwychwstanie czyli niekończącą się radość z oglądania Boga twarzą w twarz.

 

Módl się najpierw o dar łez (...) Módl się ze łzami a twa prośba będzie wysłuchana. Nic tak nie raduje Pana jak błaganie zanoszone pośród łez (Ewagriusz).

Przez słabość np. łzy, czy rachunek sumienia i spowiedź można otrzymać niezwykłą siłę pociechy. Ludzie święci mówią o ciemności po której otrzymuje się światło, w którym wyraźniej zdaje sobie sprawę z tego, co robić, jak postępować.

Jednak naturalną i podstawową drogą, dla człowieka jest Słowo Boże. Chrześcijaństwo mówi po prostu: Duch Święty oświeca umysł i serce, pokazuje tajemnice w jaki sposób to słowa Ewangelii wypełnić daje siłę do pójścia za tym natchnieniem.

Lecz to odbywa się przede wszystkim w modlitwie oraz Adoracji Eucharystycznej.

 

7. Współczesne kryzysy ludzkie

 

Życie duchowe jest przede wszystkim cierpliwym oczekiwaniem, to znaczy oczekiwaniem w cierpieniu, podczas którego wiele doświadczeń niespełnienia przypomina nam o Bożej nieobecności. Jest to jednak oczekiwanie z nadzieją, które pozwala nam rozpoznać pierwsze znaki przyjścia Boga pośród naszego bólu. Zatem do tajemnicy Bożej obecności można się zbliżyć tylko dzięki świadomości Jego nieobecności. Pośród tęsknoty za nieobecnym Bogiem odkrywamy Jego ślady i uświadamiamy sobie, że nasze pragnienie, by kochać Boga, rodzi się z miłości, którą On nas dotyka. W cierpliwym oczekiwaniu na Ukochanego odkrywamy jak bardzo On już wypełnić nasze życie. Jak miłość matki do syna wzrasta, kiedy on jest daleko, jak dzieci uczą się doceniać bardziej swoich rodziców, kiedy są same w domu, i jak kochankowie odkrywają siebie nawzajem podczas rozłąki, tak nasza intymna relacja z Bogiem może stać się głębsza i bardziej dojrzała dzięki oczyszczającemu doświadczeniu Jego nieobecności(Henri J.M.Nouwen).

Współczesny kryzys (nawet w ekonomii) ma swoje źródła w poczucie pozornego odłączenia od Stwórcy. Fakty wzrostu ekonomicznego rzadko miały miejsce podczas rządów ludzi deklarujących się jako ateiści. Wręcz przeciwnie: w Europie np. we Włoszech wzrost gospodarczy odbywał się podczas rządów tzw. demokracji chrześcijańskiej. Byli to ludzie posiadający własne rodziny, wierni w małżeństwie, odwiedzający kościoły i deklarujący wiarę. Wystarczy popatrzeć nawet na współczesne Węgry.

Współczesne czasy można opisać słowami św. Ignacego:

to objawy "które okazują się często niezwykle bolesne dla duszy. Przede wszystkim w duszy zaległa ciemność, rodzi się zamęt i niepokój, Bóg nie pozwala się „odczuć” – tak jak to miało miejsce w pocieszeniu. Człowiek jest atakowany natarczywymi pokusami, nęci go i pociąga to, czym jeszcze niedawno się brzydził będąc w pocieszeniu".

Powoli zaczyna podawać w wątpliwość podstawowe prawdy wiary i swojego bytu. Przypisuje Bogu obojętność względem siebie, staje się nieufny i czuje się osaczony, jakby znajdował się w sytuacji bez wyjścia. 

Powoli na naszych oczach rozpoczyna się mozolne umieranie oczekiwań i wyobrażeń człowieka o życiu, świecie oraz o nim samym, związanych ze sposobem objawiania się Boga.

św. Izaak Syryjczyk: Poczucie opuszczenia przez Boga wyraża się w: ociężałości ciała, ospałości, lenistwie, słabości członków, zniechęceniu, zamęcie myślowym, płynącym z fizycznego wyczerpania pełnym lęku pesymizmie, chwilowym zaniku nadziei, zamroczeniu umysłu, braku ludzkiej pomocy, niedosycie z powodu niedostatecznie zaspokojonej potrzeby ciała...

 

W duchowości chrześcijańskiej tkwi niezwykła moc i łaska. Niby ją widzimy lecz wciąż jakby nie zauważamy przez pewne zachowania:

lenistwo i oziębłość w życiu duchowym
oraz rzecz najtrudniejsza: Bóg chce nas wypróbować, na ile nas stać i jak daleko postąpimy w Jego służbie i chwale bez takiego odczuwanego wsparcia pocieszeń i wielkich łask (św. Ignacy).

.....................................

Wpis ten zawiera świadome i przemyślane pomieszanie płaszczyzn lecz to tylko pomieszanie pozorne.

Leave a Reply