Czym kierować się, szukając męża?

W Polsce rozpada się co trzecie małżeństwo. W Ameryce i większości krajów Europy – co drugie. A w Indiach, gdzie 95 proc. związków jest aranżowanych, wskaźnik rozwodów jest najniższy na świecie. W dodatku te zmuszone – jak nam się wydaje – do ślubu pary darzą się silniejszym uczuciem niż my, którzy stajemy przed ołtarzem z własnej nieprzymuszonej woli.

Psychologowie z Uniwersytetu of Rajasthan w Dżajpurze odkryli, że choć na początku w związku bardziej zakochani są w sobie ci, którzy sami siebie wybrali, to już po pięciu latach, liczby się odwracają. Pary, których małżeństwo zaaranżowali rodzice, są w sobie zakochane tak mocno, jak na początku kochały się te, które wzięły ślub z miłości. W tym czasie miłość tych ostatnich osłabła -  i to bardzo. A co się stało po 10 latach? Efekt powiększył się dwukrotnie! Wyswatane małżeństwa miały się coraz lepiej, a w tych zawartych "z miłości" uczucia gasły. Czy to oznacza, że rodzice mają ci wybrać męża? Niezupełnie. Ale możesz  skorzystać z mądrości Hindusów, którzy  uważają, że zaprogramowana miłość jest trwalszym fundamentem dla związku niż  porywy serca. Tym bardziej, że współczesna psychologia przyznaje im rację.

Nie daj się zwieść motylom

– Często się zdarza, że za wielką miłość bierzemy coś, co jest tylko namiętnością, czyli pragnienie fizycznej bliskości, dotyku, pocałunków, seksu… –  tłumaczy Agnieszka Szafrańska-Romanów z Centrum Probalans w Warszawie. – Ale ten stan nie trwa wiecznie. Po kilku miesiącach, a maksymalnie po dwóch - czterech latach namiętność słabnie i wtedy czar pryska. Wiele par, które na tym oparły związek, stwierdza wówczas, że nie łączy ich już zbyt wiele, nie mają wspólnych tematów, wspólnych marzeń, a nawet nie bardzo się lubią.

Mojej przyjaciółce Kaśce dojście do tego momentu za każdym razem zabierało kilka miesięcy. Szaleńczo zakochana na początku, po tym czasie z zaskoczeniem stwierdzała, że właśnie jej przeszło. "Nie mogę zrozumieć, jak mogłam być  z takim egoistą/sknerą/maminsynkiem" - zastanawiała się. – Wiele badań wskazuje na to, że ślepą siłą, która kieruje twoją namiętnością, są geny – mówi Agnieszka Szafrańska-Romanów. - To one przyspieszają bicie serca i podrywają w brzuchu motyle do lotu. Robią to, gdy na horyzoncie pojawia się osoba, który może być odpowiednim kandydatem na ojca twoich dzieci. Nie zdając sobie z tego sprawy, czujesz pociąg do kogoś, kogo system immunologiczny jest komplementarny z twoim, dzięki czemu ewentualne potomstwo będzie zdrowsze. I choć namiętność jest ważna, budowanie  związku lepiej oprzeć na mocniejszym  fundamencie.

...ani schematom

"To nie jest facet dla ciebie" – Kaśka wielokrotnie słyszała to zdanie od znajomych, którzy obserwowali, jak kolejny narzeczony ją krytykuje albo wyjeżdża sam na narty, zostawiając ją z gorączką w łóżku. Ale ona zamiast słuchać głosu rozsądku, lgnęła jak ćma do ognia. Gdy wreszcie związek się rozpadał, zadawała sobie pytanie: "Dlaczego ciągle zakochuję się w niewłaściwych facetach?". Jeffrey Young, amerykański psychoterapeuta, twórca terapii schematów, zapewne odpowiedziałby, że Kasia ma schemat wadliwości, czyli poczucie, że coś jest z nią nie tak, że nie jest wystarczająco dobra, by można ją było kochać. Nie zdając sobie z tego sprawy,  wchodzi w związki z facetami, którzy potwierdzają jej przekonania. Jako dziecko była krytykowana przez ojca, a dzisiaj wybiera krytycznych partnerów. Powtarza schemat z dzieciństwa. W dodatku ma schemat emocjonalnej deprywacji, który oznacza, że w dzieciństwie nie czuła się kochana, rozumiana, wspierana. Nieświadomie odtwarza to w dorosłym życiu, lgnąc do mężczyzn, którzy nie okazują jej czułości i troski.

Według Jeffreya Younga wiele związków nie udaje się, bo podobnie jak moja przyjaciółka pozwalamy, by – oprócz zwykłej namiętności – kierowało nami coś,  co też uważamy za głos serca, a co w rzeczywistości jest wyniesionym z dzieciństwa szkodliwym schematem. - Schematy sprawiają, że będziesz czuć chemię do osób, które nie są dla ciebie odpowiednie – tłumaczył mi podczas wizyty w Polsce Jeffrey Young. – I nie rozumiesz,  jak to się dzieje, że kolejny partner cię krytykuje, kontroluje, kieruje tobą, jak to się  dzieje, że nie czujesz się w związku kochana. Przyczyna jest taka, że wybierasz sobie takich ludzi. A gdy już jesteś w związku – pozwalasz im tak się traktować. Jeffrey Young wyróżnił 18 schematów. I twierdzi, że na bank masz jeden, a najpewniej kilka, bo tylko ktoś z idealnym dzieciństwem jest od nich wolny. Schematy sprawiają, że największy pociąg będziesz czuła do tych facetów, z którymi związek nie będzie dla ciebie dobry, a ci, którzy mogą ci nieba przychylić, wydają ci się mało atrakcyjni, a nawet nudni. – Gdy na przykład osoba ze schematem wadliwości spotyka kogoś, kto ją docenia i chwali, ona w to nie wierzy – tłumaczy. – Jakaś jej część podpowiada: on mnie nie zna i zaraz odkryje, jaka jestem naprawdę. I ostatecznie ląduje przy boku kogoś, kto jest krytyczny. Taki układ, choć bolesny, jest znajomy, łatwo się w nim odnaleźć.

Najpierw kieruj się głową...

Namiętność, która zaślepia, schematy, które pchają cię w ramiona nieodpowiednich facetów... Prof. psychologii  Duana Welch, autorka książki "Love  Factually: 10 Proven Steps from I Wish to I Do" pisze na łamach Psychology Today, że na początku związku powinnaś kierować się logiką, a dopiero potem  sercem. Wtedy zwiększysz szansę na głęboką i trwałą miłość. Aby tak było:

Po pierwsze: określ swoje oczekiwania. Tylko te istotne

Psychologowie wciąż nie wiedzą, jaki zestaw cech gwarantuje sukces w miłości i trwałość małżeństwa, ale wiele badań pokazuje, że przyczynia się do tego ich kompatybilność. Czyli? Jeśli lubisz się przytulać, na męża szukaj kogoś, kto też lubi. Jeśli jesteś aktywna, do pracy jeździsz rowerem, a weekendy spędzasz w górach, to facet w kapciach nie jest dla ciebie optymalnym wyborem. Zastanów się więc dobrze, czego chcesz od mężczyzny, uwzględniając rzeczy naprawdę ważne. Bądź przy tym realistyczna. – A potem – radzi Welch – zaaranżuj swoje małżeństwo. Najskuteczniej zrobisz to na portalu randkowym, który ma test dopasowania. Na jego podstawie portal kojarzy osoby o zbieżnych wynikach. Badania pokazują,  że wskaźnik rozwodów wśród skojarzonych w ten sposób par jest niższy niż  wśród tych, które poznały się w realu.

Po drugie: umawiaj się tylko z tymi, którzy spełniają oczekiwania

– Bez względu na to, jak atrakcyjny wydaje ci się facet, daruj go sobie, jeśli brakuje mu najważniejszych pożądanych przez ciebie cech albo ma inne oczekiwania od życia – radzi Welch. A Jeffrey Young dodaje, że prawdziwy trik polega na tym, by wyhaczyć niewłaściwego faceta, zanim się w nim zakochasz. Znaki, że on nie jest dla ciebie, zwykle pojawiają się bardzo wcześnie. Twoja racjonalna strona może je zauważyć, ale serce nie chce słuchać i pakuje cię w kłopoty. W jego książce "Program zmiany sposobu życia" znajdziesz test, który pokaże, od jakich facetów masz  trzymać się z daleka i jak ich rozpoznać, zanim zaangażujesz się zbyt mocno.

Po trzecie: zakochaj się w kimś, kto spełnia standardy

Rok temu Kasia poznała Wojtka. W serwisie randkowym. Wypełniła kwestionariusz, zaznaczyła, że ma lubić  narty, żagle i konie, powinien mieć psa i być wysokim brunetem. Ale kiedy system wyświetlił jej profil Wojtka, który spełniał te wymagania, w ogóle jej się nie spodobał. Pierwsze spotkania też przynosiły rozczarowanie, bo było miło, ale zero ognia, najwyżej ciepełko. Wojtek przynosił kwiaty, kupował lekarstwa, gdy chorowała, komplementował, wspierał i podziwiał. A ona chciała zerwać, "bo zawsze był żar, a teraz nie". Prof. Robert Epstein, psycholog z Uniwersytetu Harvarda poradziłby Kasi, żeby  zamiast znowu czekać na miłość spadającą jak grom z jasnego nieba, zakochała się w Wojtku, skoro on spełnia jej standardy, dba o nią, a w dodatku dobrze się z nim bawi. Myślisz, że nie da się wybrać osoby, którą obdarzymy miłością?  – Bzdura – twierdzi prof. Epstein. – Zakochać się można w prawie każdym. Możesz świadomie zdecydować, kogo pokochasz, bo jak pokazuje przykład aranżowanych małżeństw, fascynacja nie jest potrzebna, aby pojawiło się gorące uczucie. Badacz sprawdził to na sobie. W 2002 roku przeprowadził eksperyment, w którym zamierzał udowodnić, że dwoje kompletnie obcych ludzi może się w sobie zakochać – muszą tylko zachowywać się tak... jakby już byli w sobie zakochani.

Podczas lotu samolotem zaproponował przetestowanie tej teorii nowopoznanej kobiecie, a ona się zgodziła. Przez kilka miesięcy Epstein i jego sąsiadka z samolotu chodzili ze sobą na randki, podczas  których wdrażali strategie budujące intymność i bliskość – patrzyli sobie w oczy, obejmowali się, powierzali sobie sekrety. Aż wreszcie zakochali się w sobie!

Gdy znajdziesz odpowiedniego faceta, rozpal ogień

Katarzyna nie znała eksperymentów Epsteina, ale namówiona przez przyjaciół, dała szansę Wojtkowi i postanowiła się zakochać. Dzieliła się z nim sekretami, pozwalała się zapraszać na kolacje przy świecach, a nawet wspólnie  z nim wzięła udział w warsztatach seksu tantrycznego, podczas których uczyła  się m.in. oddychać w rytmie partnera i patrzeć mu głęboko w oczy, nie tylko podczas seksu.

Od tego czasu minęły trzy lata. To rekord Kaśki. Już nie myśli o zerwaniu. - Jest dobrze – mówi. – W życiu bym nie przypuszczała, ale ja chyba coraz bardziej zakochuję się w tym facecie. Wnioski? Już pewnie sama je wyciągnęłaś. Wybierając partnera na życie, kieruj się i głową, i sercem. Ale zacznij od głowy.

Leave a Reply