Cztery głosy

Pierwszym krokiem do zrozumienia własnego życia duchowego powinno być rozpoznanie, co nas najbardziej pociąga w Bogu. Klasyczna analiza Istoty Boga może dostarczyć terminologii do opisu naszych subiektywnych reakcji na Jego głos. Pisze o tym Benedict J. Groeschel CFR, zakonnik i psycholog, w książce „Duchowy rozwój. Psychologia a mistyka” (tytuł oryginału: „Spiritual Passages. The Psychology of Spiritual Development”).  Biblia klasyfikuje ludzi przede wszystkim jako świętych, letnich lub zagubionych. Klasyczna filozofia grecka dostarcza nam jednak innej - dodatkowej - skali, w zależności od tego, czy postrzegamy Boga jako Jedność lub Prawdę (byłyby to dwie pierwsze kategorie osób), czy  Dobro lub Piękno (dwie kolejne kategorie osób, wyraźnie różniące się od poprzednich).

 

Ilustracja z trzynastowiecznego manuskryptu

 

Bóg jako Jedność

Jedyna, Najwyższa, Żyjąca Jedność przyciąga ludzi, których życie stanowi intelektualne i emocjonalne dążenie do spójności oraz integracji. Osoba taka zazwyczaj uświadamia sobie istniejące wewnętrzne sprzeczności, które mogą zagrozić nawet rozerwaniem jaźni. Człowiek taki postrzega Boga jako wprowadzającego jedność tam, gdzie doświadcza się chaosu.

Przykładem takiego przeżywania Najwyższej Istoty może być – według autora – życie św. Katarzyny z Genui. Ta piętnastowieczna świecka mistyczka pozostawał pod wpływem tak potężnych wewnętrznych sprzeczności, że pozostawało jej poddanie się jednoczącemu głosowi Boga, albo wewnętrzne rozpadniecie się na kawałeczki. Jako przykład skrajnie przeciwny Groeschel podaje osobę współczesnego francuskiego pisarza Jean Geneta, rozdzieranego wewnętrznymi sprzecznościami, który bezskutecznie próbował odnaleźć wewnętrzną jedność w całkowitym oddaniu się złu.

Groeschel pisze: „Jeśli pociąga Cie Bóg jako Jedność, powinieneś zaakceptować ten aspekt życia duchowego, zamiast go zwalczać. Anomalie zranionej natury powodują, że nie przyjmujemy prawdziwej odpowiedzi, której szukamy, gdy zostaje udzielona, ponieważ za bardzo przywykliśmy do bólu i zamętu.” I dalej stwierdza, że „w pełnym poddaniu się Jedności kryje się ostateczność prowadząca do spójności opisanej w Kazaniu na górze.” Ci, którzy usłyszą głos Boga wzywającego do wewnętrznej spójności i zgodzą się zapłacić cenę wyrzeczeń, jakie pójście za tym głosem pociąga za sobą, „otrzymają pokój, jakiego nie może dać świat.”

Bóg jako Prawda

Ostateczna Rzeczywistość, Sama Prawda, Nieskończona Istota, która po prostu jest przyciąga ludzi, którzy uwielbiają zadawać pytania i zagłębiać się w problemy, oraz dzielić się i omawiać swoje przemyślenia z innymi. Nie różnią się oni zbytnio od poszukiwaczy Jedności, są jednak na ogół bardziej spokojni i mniej skonfliktowani, ponieważ umiłowanie Prawdy zawiera na ogół inne pasje, a zatem jej poszukiwacze są bardziej ciekawi świata i bardziej metodyczni w swoich poszukiwaniach.

Przykładem człowieka wzywanego przez Prawdę może być – według autora – św. Tomasz z Akwinu. Jego osobowość była przystosowana do podjęcia takiego wezwania, a odważne rozumowe poszukiwanie zakończyło się darem bezpośredniego objawienia Prawdy. Jako przykład przeciwstawny Groeschel podaje osobę Bertranda Russella, zapalonego poszukiwacza Prawdy, który jak sam twierdził, został kiedyś dotknięty przez doświadczenie boskiej Prawdy, ale który ostatecznie odwrócił się od niej i przeżył swoje życie jako równie zapalony wróg religii i wiary.

Groeschel ostrzega: „ Ogromnym, duchowym zagrożeniem dla tych, których pociąga Bóg jako Prawda, nie jest to, że się od Niego odwrócą. Niebezpieczeństwo tkwi w tym, że zwlekają, angażując się po jednej lub po drugiej stronie szlaku. Współczesna wiedza ze swą ogromną ilością opublikowanych teorii, z których wiele jest interesujących i wartościowych, oferuje cały labirynt, gdzie można się ukryć przed żywą Prawdą. Niestety, w Kościele instytucjonalnym z jego głębokim wnikaniem w jedność prawdy filozoficznej, teologicznej i objawionej jest miejsce nie tylko na studium naukowe, ale też na intelektualizowanie, które tłumi i zagłusza głos żywej Prawdy. Prosta modlitwa św. Franciszka: „Chciałbym Cię poznać, by móc Cię pokochać” to dobre antidotum dla nieustannych pokus stojących przed poszukiwaczami prawdy.”

Bóg jako Dobro

Ci, którzy postrzegają Boga przede wszystkim jako Dobro, wydają się najbardziej uczuciowymi spośród istot ludzkich, a charakteryzuje ich brak zdecydowanej postawy obronnej typowej dla większości osób. Zazwyczaj są radośni, współczujący i wylewni. Ponieważ często stają się ofiarami manipulacji, oszustw i zdrad, narażeni są na szczególne cierpienie w naszym poranionym świecie. Jeśli osoby z tej grupy zboczą z drogi prawdziwego dążenia do Boga jak Dobra, mogą swoje życie wykoślawić w sposób tragiczny. Jeśli jednak pozostaną na drodze poszukiwania prawdziwego Dobra, w sposób spontaniczny i wspaniałomyślny będą angażować się w służbę bliźniemu.

Człowiekiem wspaniałomyślnym, pogodnym i współczującym był św. Franciszek z Asyżu. Jednak życie św. Franciszka, chociaż (a może ponieważ) sam miał w sobie więcej z prostoty gołębia niż sprytu węża, to – według autora – historia wielu zdrad i manipulacji, których doświadczał ze strony innych. Jednak podobnie jak inni poszukiwacze Boga jako Dobra,  św. Franciszek patrząc na świat przez łzy mimo wszystko wszędzie dostrzegał Dobro.

Groeschel uważa, że zagrożeniem dla tej kategorii osobowości może być przeżycie dojmującego rozczarowania, które doprowadziłoby do ucieczki z obranej drogi lub do poddania się pokusie wygodnego zadowolenia się dobrem mniejszym niż Absolut i odwrócenia się od tego, co jest w naszej ludzkiej egzystencji trudne, chore i brzydkie. Autor konkluduje: „Św. Franciszek miał powód, by zatrzymywać swój wzrok na straszliwości ukrzyżowania. To nauczyło go, że w tym świecie dobroć będzie odrzucana, lekceważona i oczerniana. Dlatego jedynie krzyż należy otoczyć chwałą.”

Bóg jako Piękno

Piękno bywa zwodnicze ze względu na ścisły związek z przyjemnością, z którą łączy je podobny zmysłowy charakter przeżycia.  Starożytni Grecy uważali, a Platon o tym nauczał, że jedyne prawdziwe piękno odnajdziemy  tylko wtedy, gdy przejdziemy od piękna powierzchownego i przemijającego do piękna głębokiego.  

Św. Augustyn z Hippony był w swej młodości przedstawicielem tej kategorii poszukiwaczy. Bóg z jego „Wyznań” był „Pięknością tak dawną, a tak nową”.  Z upływem czasu osobowość Augustyna rozwinęła się również w innych kierunkach boskich poszukiwań.

Jak stwierdza autor, osoby postrzegające Boga jako Piękno stoją przed poważnymi niebezpieczeństwami: „Skoro jednak piękno i przyjemność to dwie strony tego samego przeżycia, to przed poszukiwaczami piękna zawsze staje pokusa przystania na coś mniej”.  A dalej podaje przykład postawy dwóch artystów, poszukiwaczy piękna: Michała Anioła regularnie oddającego się modlitwie oraz Oscara Wilde'a, który uciekał się do modlitw jedynie wtedy, kiedy popadał w kłopoty.

Groeschel wyjaśnia: „Niemal każda tkanka ludzkiej istoty łaknie jakiejś przyjemności czy piękna. Miłośnik boskiego Piękna musi nieustannie zachowywać czujność. Powinien też być przygotowany na upadanie i podnoszenie się. Dlatego wraz z poszukiwaczem Dobra intuicyjnie będzie uświadamiać sobie potrzebę pokuty i ponownego Bożego zapewnienia o przebaczeniu. Jeżeli zostanie tego pozbawiony, ucieka się do bezmyślnej religijności albo niereligijnego hedonizmu. Przeobraża się wtedy w smutnego klauna, którego uśmiech maskuje wewnętrzne łzy.”

 

Open all references in tabs: [1 - 3]

Leave a Reply