Być miłym czy autentycznym?

Gdy jesteśmy autentycznie życzliwi i mamy w sobie gotowość do dzielenia się i dawania, dużo też otrzymujemy, dostajemy. Gdy jesteśmy tylko uprzejmi, gdyż tak zostaliśmy „wytrenowani”, dobrze posługując się technikami, grając uśmiechem, mową ciała, kontaktem wzrokowym, pozyskujemy jedynie aprobatę, ale nie nawiązujemy prawdziwego kontaktu z innymi ludźmi. Jeśli „bycie miłym” traktujemy jako zadanie, które ma nam pomóc osiągnąć jakiś cel (na przykład załatwić sprawę w urzędzie, zyskać dobrą opinię szefa, sprzedać towar klientowi itp.), a nie jest to wyraz tego, kim jesteśmy naprawdę, nie przyniesie nam ono pełnej satysfakcji i nie zbuduje zaufania w relacjach.

Od dzieciństwa jesteśmy edukowani na ogół nie w tym, jak budować i pielęgnować relacje oparte na wzajemności, tylko jak manipulować innymi, aby osiągać własne cele. Dzieciom wpaja się to, że mają być grzeczne, ale wciąż zbyt mało mają wzorców, jak być serdecznym, miłym, życzliwym i empatycznym. Postawa „bycia grzecznym” najczęściej jest “wymuszona”, wyuczona pod presją kary lub złej oceny (na przykład z zachowania w szkole).

W rezultacie takiego treningu w relacjach z ludźmi na ogół potem w dorosłym życiu jesteśmy ostrożni, pełni obaw i lęków. Wtedy trudno ufać i odczuwać radość z kontaktu z drugim człowiekiem. Gdy boimy się, to w konsekwencji porównujemy się z innymi i rywalizujemy, nie ma miejsca na szacunek dla drugiego człowieka, akceptację jego inności, empatię.
Nie same techniki i umiejętności są więc kluczem do bycia miłym i jednocześnie autentycznym, ale to, kim jesteśmy i jacy jesteśmy.

Leave a Reply