Takie nieporozumienia między mężczyznami i kobietami są na porządku dziennym i - jak dowodzą badania norweskich naukowców - nie dotyczą tylko krajów o tradycyjnym podejściu do męskich i kobiecych ról. Doniesienia opublikowane na łamach czasopisma "Evolutionary Psychology" wskazują, że różnice sposobu myślenia kobiet i mężczyzn nie zależą tu - jak głosi teoria gender - od stereotypowych wzorców kulturowych.
Jak mówi RMF FM autor pracy, profesor Mons Bendixen z Norwegian University of Science and Technology (NTNU) w Trondheim, badania miały na celu sprawdzenie, czy w Norwegii, kraju zaawansowanym we wdrażaniu programów równości płci, efekt będzie mniejszy niż w znacznie bardziej tradycyjnych Stanach Zjednoczonych. Tamte badania, przeprowadzone w 2003 roku, wskazywały, że kobiety i mężczyźni w sprawach seksu mają kłopot z komunikacją. Okazało się, że w Norwegii jest podobnie.
Grupie 308 uczestników eksperymentu, kobietom i mężczyznom w wieku od 18 do 30 lat, zadawano serię pytań, identycznych, jak w amerykańskim badaniu. Pytano między innymi, jak często zdarzyło im się, że przyjacielskie podejście do osoby przeciwnej płci było przez nią interpretowane jako zainteresowanie seksem. Pytano też, czy i jak często zdarzało się, że osoba przeciwnej płci, której okazywali seksualne zainteresowanie, interpretowała to jako oznakę przyjaźni.
Okazuje się, że oznaki przyjaźni ze strony kobiety były zdecydowanie częściej interpretowane przez mężczyzn jako zachęta do wejścia w relację seksualną niż odwrotnie. Mężczyźni równocześnie praktycznie nigdy nie mylili się w ocenie, jeśli rzeczywiście mieli do czynienia z kobietą okazującą im seksualne zainteresowanie.
Jak podkreśla Bendixen, takie podejście ma silne uwarunkowania ewolucyjnie. Dla mężczyzny związek seksualny jest podstawowym warunkiem sukcesu reprodukcyjnego, "opłaca" mu się próbować. Koszty ewentualnego macierzyństwa są dla kobiety znacznie wyższe, stąd na przestrzeni tysięcy lat nauczyły się ustawiać poprzeczkę znacznie wyżej. To, co jest istotą tej pracy, to obserwacja, że efekt ten jest prawie identyczny w USA roku 2003 i Norwegii roku 2014. To oznacza, że takie traktowanie relacji seksualnych jest głęboko wbudowane w psychikę obu płci i nie zależy od bieżących wzorców kulturowych obecnych w danym społeczeństwie.
Autor pracy podkreśla, że fakt istnienia takich nieporozumień nie może w żadnej mierze tłumaczyć przypadków molestowania seksualnego. Nawet jeśli psychologia ewolucyjna i nasze badania mogą wyjaśnić pewne podłoże niepoprawnych zachowań mężczyzn, w żadnym stopniu nie mogą być dla nich usprawiedliwieniem - mówi Bendixen. Molestowaniu seksualnemu trzeba przeciwdziałać. Mężczyzna musi się nauczyć, że nawet jeśli kobieta śmieje się z jego żartów i dotyka jego ramienia, nie oznacza to, że jest nim seksualnie zainteresowana. Choćby nawet mu się tak wydawało - dodaje.