"Przepis na miłość"
Francuski reżyser i scenarzysta Jean-Pierre Améris twierdzi, że swoich bohaterów poznał na terapeutycznym spotkaniu grupy nadwrażliwców. "Przepis na miłość" bardziej niż kinem psychologicznym jest jednak słodką bajką w stylu "Amelii", gdzie dobra postać goni dobrą postać.
Podobnie jak w kwietniowej premierze François Ozona pt. "Żona doskonała" - kobieta uratuje tu interes nieudolnie prowadzony przez mężczyznę, wesoło sobie przy tym podśpiewując. Jest nią znana z poprzedniego dzieła francuskiego reżysera - "Schronienia" - Isabelle Carré. Grzeczna, skromna i bojaźliwa Angélique znajduje pracę jako reprezentant handlowy upadającej fabryki czekolady. Z powołania jest jednak czekoladniczym czeladnikiem. A właściwie czekoladniczą czarodziejką, skrywającą umiejętności ze względu na strach przed sławą i ludźmi w ogóle. Kilkuosobową ekipą dowodzi równie nieprzystosowany, równie samotny facet w kwiecie wieku. Beno^t Poelvoorde - ostatnio belgijski frankofob w "Nic do oclenia" - jest w tej roli pocieszny jak na francuskiego komika przystało. Nietrudno zgadnąć, że ważniejsza od ratowania biznesu będzie tu walka z własnymi lękami w imię upragnionej miłości. Od lukru aż mdli.
"Sekrety Saszy"
Wbrew tytułowi to film niemiecki - o zamieszkałej w Kolonii rodzinie emigrantów z Czarnogóry. Historia o bolesnym dojrzewaniu młodego geja pianisty to nie do końca komedia, raczej pozytywny komediodramat. Kino widziało takich tysiące.
19-letnie dziecko kochającego ojca - wspierającego, ale alergicznie reagującego nawet na tatuaż na ramieniu syna - nie może dokonać coming outu. Tata to typ macho, twardego także na umyśle, nieznającego dyskusji. Wystarczy rzut okiem na Serba Predraga Bjelaca, który dzięki brodzie, posturze i akcentowi został Lordem Donnonem w "Opowieściach z Narnii: Księciu Kaspianie" i Igorem Karkarowem w "Harrym Potterze i Czarze Ognia".
Afekt Saszy do boskiego Gebharda niespecjalnie rozwija bohaterów. Dorosłym aktorom nie dorównują młodzi, słabo radzący sobie ze scenami dramatycznymi (mamy tu jeszcze wątek miłej Azjatki zakochanej w Saszy, w której kocha się jego brat). Odtwórcy tytułowej roli nie można jednak odmówić charyzmy - Saša Kekez wraz z debiutującym reżyserem Dennisem Todorovicem będą gośćmi dzisiejszej premiery w stołecznej Lunie.
"Weselna polka"
Wyjątek tym się różni od reguły, że występuje w przyrodzie rzadziej. Anglicy robią komedie śmieszne, Francuzi - słodkie, Amerykanie -romantyczne, a Niemcy i Polacy... "Weselna polka", z lubością pielęgnująca waśnie między sąsiadami, łączy plebejski żart "Świata według Kiepskich" z finezją dowcipu "7 krasnoludków - historii prawdziwej".
Bo nie każdy jest Smarzowskim, położyć można nawet sceny wiejskiego chlańska weselnego. Grubo ciosani telenowelowi bohaterowie, których postępowanie wydaje się niezrozumiałe nawet dla duetu twórców Lars Jessen - Przemysław Nowakowski (scenarzysta "Boiska bezdomnych", współtwórca fabuł "Egoistów" i "Katynia"), irytują od początku do końca. Opuszczając szeregi przaśnego niemieckiego bandu, Frieder przenosi się na wschodnie rubieże Polski, by zarządzać jakąś fabryką, która utrzymuje całą ludność Trudna. No, może poza Indianinem, szkolącym nasze służby policyjno-graniczne, który zabłądził tu chyba z "Przystanku Alaska". Kumple, mikrofon, szaleństwa - Frieder zostawia w ojczyźnie całe dotychczasowe życie. Po półtora roku gotów jest do ślubu z Gosią (Katarzyna Maciąg), na który nie zaprasza przyjaciół. Ci mimo wszystko odwiedzą kraj złodziei, pijaków, psychokatolików i niemcofobów, by tylko utwierdzić się w swoich przekonaniach. I doprowadzić do katartycznego grande finale. Mam jednak wrażenie, że byłem jedyną osobą na sali, która to kino bez zagrychy uznała za nieśmieszne (nie dotyczy skeczu z partią wódkoszachów). Sprawdź sam, czy to twoje poczucie humoru. I w tym wypadku twórcy przyjeżdżają na premierę: dziś w krakowskim kinie Ars produkcja rozpocznie Tydzień Kina Niemieckiego.
Open all references in tabs: [1 - 3]