"Od jakiegoś czasu ciągle kłócę się ze swoim chłopakiem. On zarzuca mi przewrażliwienie i brak dystansu do samej siebie, natomiast mnie martwi ciągła krytyka, którą kieruje pod moim adresem" – tak na jednym z internetowych forów pisze Bukaka i pyta: "czy Waszym zdaniem nie reaguję zbyt emocjonalnie, kiedy obrażam się, bo chłopak mówi mi, że mam pryszcze (pojawiają się czasami przed okresem)? Wypomina mi dosłownie wszystko: że mam małe ranki po depilacji (wrastające włoski), że za dużo jem (ważę 47 kg!), że wysokie kobiety bardziej podobają się mężczyznom, bo mają długie nogi. Kiedyś powiedział mi również, że mam grube kostki nóg, a moje piersi rozjeżdżają się na boki".
Znasz podobnych facetów? Ich krytyka nie musi dotyczyć wyglądu, mogą rzucić zdanie w stylu "czy ty jesteś nienormalna?", "jesteś kompletnie nieodpowiedzialna", "ty jak coś powiesz...", "dlaczego ty zawsze...", "dlaczego ty nigdy..." albo w bardziej subtelny sposób wbić szpilkę. Znany amerykański psycholog John Gottman na podstawie wieloletnich badań określił cztery czynniki, które bardzo wcześnie – z ponad 90 proc. dokładnością! – pozwalają przewidzieć, że para się rozstanie. Są to: krytycyzm w stosunku do partnera, pogarda, postawa obronna i dystansowanie się. Gottman nazwał je "czterema jeźdźcami apokalipsy", ponieważ (podobnie jak biblijni jeźdźcy: wojna, zaraza, głód i śmierć, zwiastują koniec czasów), tak relacyjni jeźdźcy przynoszą koniec związku. Pojawiają się w tej kolejności, w jakiej zostały wymienione. Zaczyna się od krytykowania.
A może to ty jesteś krytyczna?
Hmm, pewnie odpowiesz, że nie, bo sami zwykle nie widzimy tego, że krytykujemy. Zapytaj o to bliską osobę. Jeśli stwierdzi, że coś w tym jest, to warto się sobie przyjrzeć. Ale jest jeszcze inny sposób, żeby się o tym przekonać. Posłuchaj, jaka myśl pojawia się w twojej głowie, gdy pomylisz godziny umówionego spotkania, przypalisz garnek z makaronem albo popełnisz błąd w pracy. Krytyczne osoby zazwyczaj mówią: "Ale jestem głupia", "Czy ja zawsze muszę coś schrzanić", albo dokopują sobie w inny sposób. Jeśli robisz to w stosunku do siebie, prawdopodobnie robisz to również w stosunku do innych.
Zbliża się apokalipsa
– Krytykując, wysyłasz komunikat, że nie cenisz sposobu, w jaki druga osoba się zachowuje, co robi lub jak wygląda – wyjaśnia Anna Mochnaczewska, psychoterapeutka z Centrum Psychologii Integralnej InTeGral. – Im częściej ty lub on słyszycie od siebie negatywne komentarze, tym gorzej się ze sobą czujecie, bo podstawową potrzebą każdego człowieka w bliskim związku jest czuć się kochanym, docenianym i akceptowanym.
Gdy ta potrzeba nie jest zaspokajana, związek nie daje satysfakcji. Sprawę pogarsza fakt, że instynktowną reakcją na krytykę jest obrona przez atak, czyli zachowania typu "a właśnie że ty!". To wywołuje kolejne kłótnie i kolejne krytyczne komunikaty. W rezultacie partnerzy czują się zranieni i odsuwają się od siebie. Jeśli nic z tym nie zrobią, to związek umiera. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jak niebezpieczną trucizną jest krytyka. Nie tylko dla związku, ale również dla krytykowanej osoby.
"Od momentu, kiedy z nim jestem, drastycznie spadła moja samoocena – pisze Bukaka. – Nie potrafię się przed nim rozebrać, boję się iść na plażę. Nie cierpię, kiedy na mnie patrzy, bo boję się, że za moment znowu usłyszę coś w stylu: . A on? Ma pretensje, że zamykam się w sobie. Uważa, że tak został wychowany, że to nie jest krytyka, tylko zwykłe stwierdzenie i że kocha mnie mimo tych kostek czy pryszczy. Mówi, że małpki też oglądają sierść partnera z troski o niego i wygrzebują z niej różne paprochy. Jego zdaniem zwracanie uwagi na czyjeś niedoskonałości jest zdrowe i konstruktywne".
Dlaczego to robimy?
Steven Stosny, autor poradnika "Sekret udanego małżeństwa, czyli jak rozumieć się bez słów", na łamach kwietniowego wydania miesięcznika "Psychology Today" pisze, że krytyczni ludzie zazwyczaj są wystarczająco inteligentni, aby zobaczyć, że krytyka nie motywuje, ale wywołuje niechęć i opór.
Skąd więc bierze się nawyk krytykowania? Psycholog tłumaczy, że krytykują zazwyczaj ci, którzy jako dzieci często byli krytykowani przez bliskie osoby, głównie rodziców. Małe dziecko, słysząc krytykę, czuje się złe, odrzucone, niewarte miłości. "Jedyną rzeczą, jaką może zrobić, żeby sobie z tym poradzić, jest emocjonalne utożsamienie się z rodzicem, który sprawuje opiekę" – pisze Steven Stosny. Zjawisko to nosi nazwę "identyfikacji z agresorem" – dziecko zaczyna naśladować rodzica i krytykuje samo siebie, a potem rozszerza swój krytycyzm również na innych. "Najbardziej krytyczni ludzie najpierw są krytyczni w stosunku do samych siebie. Nigdy nie spotkałem kogoś, kto by taki nie był" – pisze Steven Stosny.
– Jeśli byłaś krytykowana w dzieciństwie, dziś możesz nie tylko mieć skłonność do wypowiadania negatywnych komunikatów, ale też może być ci bardzo trudno radzić sobie z przyjmowaniem krytyki, zwłaszcza w związku – tłumaczy Anna Mochnaczewska. Podobnie jak wtedy, gdy byłaś dzieckiem, krytyka może kojarzyć ci się z odrzuceniem, z tym, że coś jest z tobą nie tak, że nie zasługujesz na miłość. Możesz nie umieć oddzielić tego, że partner nie akceptuje jakiegoś twojego zachowania (np. tego, że rozmawiasz za kierownicą przez telefon) od akceptacji ciebie jako osoby. No i możesz słyszeć krytykę tam, gdzie wcale jej nie ma.
Gdy on cię krytykuje
Naukowcy przeprowadzili następujący eksperyment. Do naczynia z bardzo gorącą wodą wrzucili żabę.
Żaba natychmiast wyskoczyła. Drugą żabę włożyli do naczynia z chłodną wodą i stopniowo ją podgrzewali. Żaba przyzwyczajała się do rosnącej temperatury, aż w końcu się ugotowała. Nie przyzwyczajaj się do słów partnera, które cię dotykają, ośmieszają, ranią – nie reagując, szkodzisz sobie i waszej relacji. Jeśli nie zgadzasz się z krytyką, powiedz: "To twoja opinia. Ja się z nią nie zgadzam", "Masz prawo do swojego zdania. Ja uważam inaczej". Czasami warto dopytać, co konkretnie nie podoba się twojemu partnerowi i co by mu bardziej pasowało. Gdy się tego wszystkiego dowiesz, będziesz wiedziała, czy chcesz coś w sobie zmienić, czy nie.
– Choć możesz mieć na to ochotę, bo czujesz się skrzywdzona – nie odsuwaj się i nie zamykaj w sobie. Ale też nie odpłacaj pięknym za nadobne – nie atakuj, bo w ten sposób tylko eskalujesz konflikt. Powiedz wprost, jak się czujesz, kiedy słyszysz bolesną krytykę: "Jest mi bardzo przykro, kiedy mówisz o mnie w ten sposób", "Czuję się poniżona twoimi słowami", "Złości mnie, kiedy to słyszę" itp. – zachęca Anna Mochnaczewska.
Warto przyglądać się, co się z tobą dzieje, gdy partner mówi na przykład, że woli cię w długich włosach, że na imprezie przesadziłaś z alkoholem albo że nie podoba mu się sposób, w jak traktujesz jego matkę. Jak się czujesz z tym w gruncie rzeczy niewinnym komunikatem? Jeśli twoje reakcje są nieproporcjonalne do bodźca – wkurza cię to, rani, wpędza w przygnębienie – to spróbuj zastanowić się, dlaczego. Kiedy pierwszy raz poczułaś się w ten sposób? Może znasz to uczucie z przeszłości, gdy byłaś krytykowana przez ważne dla ciebie osoby i dziś tylko niewielki procent twojej reakcji dotyczy aktualnego zdarzenia, a przeważającą część stanowi swego rodzaju rezonans zdarzeń z dzieciństwa?
– Czasami rzeczywiście krytyka jest uzasadniona, bo każdy z nas popełnia błędy i warto, by ktoś inny mógł nam je pokazać – mówi Anna Mochnaczewska. – Jednak nawet wtedy, gdy zdajemy sobie sprawę, że osoba, która je wypowiada, ma rację, i tak w stosunku do niej budzą się w nas nieprzyjemne emocje. A ponieważ komunikat negatywny ma kilkukrotnie większą moc niż pozytywny, potrzebujemy wielu ciepłych słów, żeby związek wrócił do równowagi.
Nie wiem, jak potoczyły się losy Bukaki z internetowego forum. Niewiele pisała o dobrych rzeczach, które słyszała od swojego chłopaka, natomiast o krytyce w każdym poście. Rozmawiała z nim, mówiła, że jego słowa ją ranią, prosiła, by tego nie robił. Mam cichą nadzieję, że nie uznała, że jest przewrażliwiona, i wyskoczyła z tego garnka, zanim temperatura wody podniosła się do wrzenia.