Z jednej strony Polki deklarują, że na piękno kobiety wpływa szereg cech charakteru, ale wciąż to jak postrzegają siebie i oceniają swoją atrakcyjność determinowane jest przez ich sylwetkę i wygląd?
Małgorzata Ohme: Jest w nas pewna sprzeczność. Jesteśmy na tyle świadome i wyedukowane, aby rozszerzyć nasze pojęcie i rozumienie piękna. Być może dostrzegamy kobiety, które są piękne swoim wnętrzem - są dobrymi osobami, ciepłymi, naturalnymi, inteligentnymi - to również jest atrybut, na który coraz częściej zwracamy uwagę. A z drugiej strony nie przekładamy tego na nas same. Kiedy bezpośrednio pytamy kobiety, czy uważasz siebie za piękną, to nadal przez gardło nam to nie przechodzi. Albo wynika to z faktu, że nadal uważamy siebie za niewystarczająco piękne, inteligentne. Albo w ogóle powiedzenie tego głośno jest trudne dla naszego pokolenia, które było wychowywane w duchu przesadnej skromności, że chwalenie się jest arogancją.
Czy nie jest tak, że powiedzenie głośno "jestem piękna" będzie postrzegane, jako narcyzm?
- Oczywiście. Myślę, że jesteśmy kulturą fałszywej skromności. Uważamy, że jeśli kobieta powie, że jest piękna, to oznacza, że jest zarozumiała, arogancka. Natomiast gdybyśmy zapytali o to Amerykanki czy Francuzki, jestem przekonana, że dla nich takie stwierdzenie jest czymś naturalnym. To są kultury, które każą mówić głośno o swoim sukcesie, które wychodzą z założenia, że jeśli ty powiesz o swoim sukcesie, to inni go dostrzegą, jeśli ty będziesz czuła się piękna i będziesz komunikować swoje poczucie piękna - tak ludzie będą ciebie postrzegać. Tego powinniśmy się od nich uczyć.
W raporcie "Kobiece piękno oczami Polek", przygotowanego w ramach akcji NaroDove Piękno, aż 88 proc. Polek zadeklarowało, że to media kreują niedościgniony wzór piękna. Jednak patrząc na chociażby pojawiające się w kampaniach reklamowych dojrzałe modelki, naiwnie zapytam czy to podejście się zmienia?
- Faktycznie patrząc na to, że w kampaniach pojawiają się kobiety dojrzałe, z naturalnym makijażem, możemy dostrzec takie kobiety. Ale wciąż jest to mikroskala. Ułamek procenta kobiet, które widzimy na okładkach, to są kobiety naturalne czy osoby o niestandardowej urodzie. Jednak ten ułamek jest tak mały w porównaniu z tym jednym dominującym kanonem piękna, którym jest szczupłość, młodość, w jakimś sensie sztuczność, retusz. Wciąż jesteśmy atakowani takim samym modelem piękna. Współczesna młodzież, jest absolutnie zdominowana takim kanonem piękna. Jest ogromna presja względem młodych kobiet. Zresztą pokazały to badania - 85 proc. młodych kobiet w przedziale wiekowym 15-24 przyznaje, że odczuwa taka presję.
Jednym słowem nie bójmy się dostrzegać i mówić o swoich walorach?
- Ludzie często zarzucają nam psychologom, że doradzamy taką metodę, jak stanie przed lustrem i mówienie sobie, że siebie lubimy, że jesteśmy piękne etc. Trochę takie zaklinanie rzeczywistości. Wielu zarzuca nam, że to nie działa. Nie przynosi żadnych efektów, jeśli mówi się to jak niezrozumiałą mantrę, jeśli w to sami nie wierzymy. Myślę, że niezwykle ważne jest to, żeby nie tylko mówić sobie, że jest się piękną, ale również łapać te drobne rzeczy, które to powodują, dostrzegać fajne rzeczy, które udało nam się zrobić, wtedy łatwiej nam będzie w to uwierzyć.
Małgorzata Ohme - psycholog rozwojowy, psychoterapeuta dziecięcy i rodzinny. Wykładowca Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie.